Ten rok obfituje w nowości. Dwa lata temu byliśmy obecni na Nato Days w Ostravie. Impreza super, dużo samolotów w powietrzu i miła czeska atmosfera. Obiecaliśmy sobie, że będziemy tam wracać. Tak też i było w tyk roku ale z uwagi na kiepską pogodę odpuściliśmy oficjalną część imprezy i skupiliśmy się na odlotach.
Do końca nie było wiadomo czy jest sens jechać. Pogoda dalej nie poprawiała się a raczej zmierzała w gorszym kierunku. Jednak decyzja podjęta – jadę sam. Czy będzie warto, czy coś się uda upolować ? Na te pytania nikt nie znał odpowiedzi. Kto nie spróbuje, ten się nie przekona.
Przyjazd na lotnisko nie napawał optymizmem, mżawka i gęsta mgła. Ponadto wieża kontroli kierowała samoloty do startu wedle uznania, jedni z kierunku 22 a drudzy 04. W zasadzie można by sobie powiedzieć „i po co tyle kilometrów przejechałem jak nic nie widać”. W końcu punktualnie o 11 rozpoczęło się kołowanie pierwszej gwiazdy dnia – Rockwell B-1B Lancer. Start przebiegł jak na zamówienie.
Chwilę później poderwał się Boeing B–52 Stratofortress.
Z uwagi na pogarszające się warunki pogodowe można było wracać do domu. Czy było warto – oczywiście. Jeśli jeszcze gdzieś pojawi się taki duet, warto się na niego wybrać.
21 września, 2016
Portrait
No Comments